Czytam i czytam, przecieram oczy i nie wierzę. Czytam jeszcze raz, patrzę na czerwone opinie i zastanawiam się, czy naprawdę chodzi o firmę proama. Z góry przepraszam wszystkich, ale moja opinia będzie pozytywna, bardzo pozytywna. Jestem kierowcą od 50 lat, ubezpieczałem się w różnych firmach, tylko raz dostałem odszkodowanie w PZU dawno temu, gdy mnie najechał autobus. Nie wiem jak jest teraz z likwidacją szkód u innych ubezpieczycieli, ale w proama w moim przypadku było super. Byłem ubezpieczony w TDI, ale w proamie zapłaciłem o jedną trzecią mniej za OC i jestem u nich od 20 maja 2013. 7 czerwca pewna pani, wyglądająca przez okno zauważyła, że wjeżdżający na miejsce parkingowe samochód mocno otarł się o inny. Odpisała numery obu, odszukała właściciela uszkodzonego, czyli mnie i przekazała mi tę informację. Zgłosiłem szkodę telefonicznie późno wieczór, na drugi dzień oddzwoniono, w tym samym dniu przyjechał likwidator, 20 czerwca pieniądze już były na koncie. A przecież wymagało to jeszcze potwierdzenia przez sprawcę, którego ja nie widziałem na oczy. Wszystko załatwili szybko, sprawnie i grzecznie. Jeszcze raz przepraszam wszystkich czerwonych, ale nie mogę napisać inaczej niż było. A może jestem szczęściarzem?