U mnie sprawa Link4 wyglądała następująco. Kupiłem samochód z firmy, która sprzedała mi go jako uszkodzonego i na niższą fakturę. Faktury na naprawę miała mi firma dosłać. Po zarejestrowaniu samochodu oczywiście faktur na naprawę już nie zobaczyłem. Samochód ubezpieczyłem OC+AC i po czterech dniach został skradziony. Link4 ubezpiecza bez oglądania samochodu. Mają na to klika miesięcy - u mnie nie wyrobili się. Zaczęli więc podważać, czy pojazd w ogóle był, a jeśli tak, czy był naprawiony (miałem dokumenty badania technicznego i z całą pewnością był sprawny, bo 4 dni nim jeździłem). Przeciągali wypłatę odszkodowania, w końcu przysłali mi odmowę wypłaty odszkodowania, pod pretekstem podejrzenia popełnienia przestępstwa karnoskarbowego, gdyż rzeczywista kwota jaką zapłaciłem za samochód była wyższa niż ta na fakturze. Na odmowie wypłaty odszkodowania napisali, że rozważają zgłoszenie tego przestępstwa do prokuratury. Stało się jasnym, że jak się odwołam, to zgłoszą i będę miał nieporównywalne problemy. Nie odwołałem się. Myślałem o skorzystaniu z instytucji czynnego żalu w Urzędzie Skarbowym, wówczas nie mieliby podstaw do podania mnie do prokuratury. Z drugiej jednak strony zacząłem wiązać fakt nieuczciwego sprzedawcy z kradzieżą samochodu - obawiałem się, że samochód kupiłem od jakiegoś gangu (któremu US wejdzie na głowę, a później oni mi) i w obawie o zdrowie swojej rodziny nie podjąłem kroków w US. Machnąłem ręką. Już prawie zapomniałem o sprawie, a tu dostaje wezwanie do prokuratury. Okazało się, że firma, która mi sprzedała samochód rzeczywiście była grupą przestępczą, ale głównie zajmowali się przestępstwami skarbowymi (cło i VAT). Prokuratura trafiła na ich ślad i bez mojej pomocy. Przy okazji postawiono mi dwa zarzuty paserstwa (nabycie pojazdu który był przedmiotem paserstwa) i posługiwanie się fałszywym dokumentem (przedłożenie w urzędzie komunikacji zaniżonej faktury do zarejestrowania samochodu). Sprawa w prokuraturze toczyła się kolejnych klika lat. Wczoraj po siedmiu latach od zakupu samochodu dostałem decyzję prokuratury o umorzeniu spraw przeciwko mnie. Prokurator, który stawiał mi zarzuty po wysłuchaniu mojej historii i przeanalizowaniu dokumentów polecił mi, abym pozwał Link4 o szantaż. Oni jako instytucja mając podejrzenie popełnienia przestępstwa mają obowiązek zgłoszenia takiego faktu, a nie szantażowanie tym swoich klientów. Zdaję sobie sprawę, że odkodowania za samochód nie odzyskam, ale czy w takiej sprawie o szantaż mogę dochodzić jakiegoś odszkodowania i czy to się w ogóle opłaca. Do tego można było dodać pozew o uszczerbek na zdrowiu. Przez pół roku zjedli mi mnóstwo nerwów, co odbiło się na moim zdrowiu. Konkluzja na koniec: kontakty w prokuraturze w charakterze podejrzanego są znacznie bardziej przyjemne, niż kontakty z Link 4 w charakterze klienta. To powinno wystarczyć by podsumować jakość usług tej "wspaniałej" firmy.