witam
powyższy przykład jest dość typowym zachowaniem tego ubezpieczyciela- najpierw przedłużanie likwidacji szkody (zmęczenie poszkodowanego), później decyzja odmowna, w której pojawia się typowa sztampa " okoliczności zdarzenia nie odpowiadają tym podanym w zgłoszeniu szkody", "zakres uszkodzeń nie koreluje ze sobą".
W swojej praktyce miałem już kilka takich sytuacji właśnie z tym ubezpieczycielem- nie pozostaje nic innego jak kierować sprawę do sądu ( choć tam otrzymasz odszkodowanie bez potrąceń amortyzacyjnych, zamienników itp. , warunek dobrze poprowadzić proces).
Na pocieszenie powiem Ci (także z praktyki), że mimo tego bełkotu w decyzji odmownej stwarzającego wrażenie ogromu wykonanej pracy śledczej w postępowaniu likwidacyjnym, np "wnikliwa analiza materiału dowodowego", "opinia biegłego" itp. w praktyce w aktach szkody nie ma nic, co uzasadniłoby ich stanowisko. Po prostu ktoś przy biurku podjął decyzję odmowną, na zasadzie "a może odpuści". Niestety wielu ludzi słysząc słowo "sąd" daje sobie po prostu spokój. Na marginesie całości akt szkody możesz zażądać (podstawa prawna art. 16 ust 4 ustawy o działalności ubezpieczeniowej)- choć tez z praktyki wiem, że najpierw wezwią Cię o opłatę 9drobną za kserokopię), a później długo, długo nic.....W jednym przypadku dostałem akta szkody dokładnie po 6 miesiącach (sprawa była już dawno w sądzie, a ja zapomnieałem wpogóle o tym żądaniu).
Tak więc - do sądui życzę powodzenia
pozdrawiam