Polisa turystyczna Wojażer. Nie polecam!!!
Zgodnie z OWU polisa obejmuje przypadek nagłego zachorowania i konieczność leczenia oraz hospitalizacji. Nagłego zachorowania nie wynikającego z choroby przewlekłej. W tym zakresie miałam nieprzyjemność sprawdzić jak działa to w praktyce. Centrum alarmowe, które powinno przejąć sprawę i ją koordynować działa pozornie. Poniżej dokładny opis sprawy.
Ubezpieczony zostaje przyjęty do szpitala w sobotę z zapaleniem wyrostka- zagrażającym zdrowiu i życiu. W ciągu kilku godzin jest operowany. Centrum alarmowe zostaje poinformowane w chwili gdy pacjent znajduje się na izbie przyjęć. I teoretycznie od tego momentu powinni sprawę pilotować ale od tego momentu zaczyna się „kabaret”.
Polisa okazana na izbie przyjęć – nie jest honorowana- szpital chce zobowiązania do zapłaty za ewentualne leczenie w formie promesy od ubezpieczyciela lub okazania Karty EKUZ.
Pech pacjent wyjeżdżając nie wyrobił karty EKUZ wierząc w moc Polisy. Ubezpieczyciel, nie chce się określić dopóki nie dostanie ze szpitala, na piśmie, danych co do przyczyny hospitalizacji żeby ich lekarz mógł potwierdzić, że operacja była niezbędna i że polisa obejmuje ten przypadek. Informują mnie, że są w stały kontakcie ze szpitalem. Rozumiem dokument to dokument - czekam. Mija weekend, poniedziałek i nadal nic. PZU nadal czeka na ruch szpitala. Kolejne dni PZU nadal czeka. W międzyczasie szpital informuje pacjenta, że rachunek na kilka tys euro zostanie wysłany na jego domowy adres. Dwa, że przy wyjściu ze szpitala ma jako zabezpieczenie zapłacić kaucję w wysokości 1000 euro. O tym wszystkim to ja jako pośrednik informuję Centrum alarmowe, które nadal twierdzi, że jest w stałym kontakcie ze szpitalem.
Zirytowana brakiem efektów i koniecznością zapłaty kaucji (pacjent nie posiada tyle pieniędzy przy sobie) – wyrobiłam w NFZ certyfikat potwierdzający, że ubezpieczony jest objęty ubezpieczeniem NFZ i dostarczyłam mailem do szpitala. I skończyły się problemy. Niestety nie wiedziałam od początku że jest taka opcja. Zaoszczędziłoby to nerwów wszystkim szczególnie choremu w szpitalu.
A na końcu pracownik centrum alarmowego PZU stwierdził, że wszystkie problemy wynikają z tego że pacjent nie miał karty EKUZ. A co ich obchodzi karta EKUZ?
I na końcu wisienka. Polisa teoretycznie obejmuje transport chorego do domu. W OWU jest doprecyzowane, że tylko w przypadku kiedy wcześniejszy transport nie jest możliwy że względu na stan zdrowia. Podczas ostatniej rozmowy z ubezpieczycielem powiedziałam, że zorientuję się w szpitalu czy pacjent może wracać samochodem przez około 12 godzin – bo jest ponad 1000 km od domu. I po raz pierwszy od 6 dniu ubezpieczyciel skontaktował się ze mną w ciągu pól godziny, z informacją że ich lekarz skontaktował się z lekarzem prowadzącym w szpitalu i że nie ma przeciwwskazań do powrotu samochodem – i mają to nagrane.!!!! A wcześniej przez 6 dnie nie dało się potwierdzić przyczyny hospitalizacji i wysłać promesy. Żenada i lekceważenie.
Wnioski po tygodniu „współpracy” z PZU. PZU bazuje na ubezpieczeniu z NFZ i na karcie EKUZ licząc, że to on pokryje główne koszty a oni ewentualną różnicę. Ewentualnie, że ubezpieczony sam pokryje koszty a do nich zwróci się po zwrot. Który zawsze będzie można zanegować ze względów proceduralnych.
Dobra rada - Najpierw karta EKUZ dopiero potem ewentualna polisa. Niestety żaden agent ubezpieczeniowy nie zająknie się na ten temat.
Dwa jak nie ma karty EKUZ można wyrobić w NFZ certyfikat potwierdzający.
A najlepiej posiadać fundusze na pokrycie ewentualnych zobowiązań.
„Współpraca” ubezpieczyciela PZU z udzielającym świadczeń - w tym przypadku szpitalem – żadna.