Polaków wciąż nie stać na elektryczne samochody, które święcą tryumfy w zamożnych krajach Starego Kontynentu (m.in. na terenie Skandynawii). Nasi rodacy chętnie kupują za to różnego rodzaju elektryczne deskorolki, hulajnogi i rowery. Problem polega na tym, że przepisy nie uwzględniają obecności takich nowych typów pojazdów na drogach, ścieżkach rowerowych oraz chodnikach.
Można również spodziewać się, że wraz z upływem czasu wzrośnie liczba poważniejszych szkód spowodowanych przez miłośników małej i elektrycznej motoryzacji. Takie zjawisko jest już widoczne na zachodzie Europy. Właśnie dlatego Unia Europejska rozważa możliwość wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń dla posiadaczy niewielkich elektrycznych pojazdów. Wydaje się jednak, że wcześniej polski rząd wprowadzi przepisy, dzięki którym małe pojazdy na prąd zostaną uwzględnione w kodeksie drogowym.
Czy ubezpieczenie samochodu elektrycznego lub hybrydowego kosztuje więcej? - sprawdź
Spis treści:
- Małe elektryczne pojazdy wciąż poza prawem
- Kiedy posiadanie roweru elektrycznego oznacza dodatkowe obowiązki?
- Szansa na jednoznaczne przepisy dotyczące elektrycznych hulajnóg
- UE przygląda się problemowi małych elektrycznych pojazdów
- OC w życiu prywatnym może być rozwiązaniem
Małe elektryczne pojazdy wciąż poza prawem
Aktualnie obowiązująca ustawa prawo o ruchu drogowym (zwana potocznie „kodeksem drogowym”) została uchwalona w czerwcu 1997 r. Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidzieć popularności małych elektrycznych pojazdów. Mimo wszystko wydaje się jednak, że nasz ustawodawca jest nieco spóźniony z nowelizacją kodeksu drogowego. To skutkuje specyficzną sytuacją hulajnóg, deskorolek oraz podobnych pojazdów elektrycznych, które aktualnie znajdują się w prawnej próżni.
Brak szczegółowych przepisów powoduje spory ze stróżami prawa. Dość często próbują oni wymierzyć mandat za jeżdżenie po chodniku, ścieżce rowerowej albo jezdni hulajnogą elektryczną lub deskorolką na prąd. Do końca nie wiadomo, gdzie powinny się poruszać wspomniane pojazdy - mówi Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Kiedy posiadanie roweru elektrycznego oznacza dodatkowe obowiązki?
Po dokładniejszym przeanalizowaniu sytuacji okazuje się, że nie tylko elektryczne hulajnogi, deskorolki i podobne pojazdy (np. segwaye) stanowią kłopot. Problematyczny wydaje się też status niektórych rowerów elektrycznych. Mowa o dwukołowych pojazdach na prąd, które cechują się przynajmniej jedną z następujących cech:
- silnikiem posiadającym moc ponad 250 wat,
- możliwością regulacji obrotów silnika
- oraz wspomaganiem elektrycznym przy prędkości powyżej 25 km/h.
Takie rowery na prąd w myśl ustawy prawo o ruchu drogowym powinny być traktowane jako motorowery. To oznacza konieczność posiadania przez ich właścicieli kasku, numeru rejestracyjnego i obowiązkowej polisy OC.
Brak takich atrybutów motorowerzysty może oznaczać poważne konsekwencje finansowe (np. mandat, karę za brak OC i konieczność zwrotu odszkodowania Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu) - wymienia Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Przeczytaj nasze prognozy dotyczące przyszłości ubezpieczeń
Szansa na jednoznaczne przepisy dotyczące elektrycznych hulajnóg
Aktualne prace legislacyjne stwarzają pewną szansę na to, że chaos związany z pojazdami elektrycznymi przynajmniej w pewnym zakresie uda się ograniczyć. Można tylko żałować, że przygotowania dotyczące nowelizacji ustawy prawo o ruchu drogowym przebiegają tak wolno.
W ramach wspomnianej nowelizacji ma zostać wprowadzona do polskiego prawa nowa kategoria pojazdów obejmująca m.in. elektryczne deskorolki oraz hulajnogi. Mowa o tak zwanych urządzeniach transportu osobistego, które oprócz silnika elektrycznego cechują się szerokością do 90 cm i limitem prędkości wynoszącym 25 km/h.
Wedle zasad proponowanych przez rząd posiadacze wspomnianych pojazdów musieliby korzystać ze ścieżek rowerowych. Tylko w przypadku utrzymywania prędkości pieszego, urządzenia transportu osobistego mogłyby się przemieszczać pod chodnikach. Wydaje się, że to racjonalne rozwiązanie - ocenia Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
UE przygląda się problemowi małych elektrycznych pojazdów
Warto nadmienić, że nie tylko polski rząd podejmuje pewne działania związane z uregulowaniem statusu małych elektrycznych pojazdów. Aktywnością w tym zakresie wykazuje się również Unia Europejska. W ramach niedawnego przeglądu komunikacyjnej Dyrektywy 2009/103/EC przedstawiciele Komisji Europejskiej zwrócili uwagę na konieczność zajęcia się sprawą szkód wyrządzanych przez posiadaczy małych pojazdów na prąd.
Zdaniem Komisji Europejskiej osoby potrącone przez użytkowników elektrycznych hulajnóg i deskorolek powinny dysponować możliwością odpowiednio szybkiego dochodzenia odszkodowań. Takie stanowisko unijnych urzędników nie przesądza jeszcze o rychłym wprowadzeniu obowiązkowego ubezpieczenia dla posiadaczy małych pojazdów na prąd.
Wydaje się jednak, że prawdopodobieństwo wspomnianego rozwiązania stopniowo wzrasta. Komisja Europejska oczywiście będzie musiała wziąć pod uwagę trudności związane na przykład z kontrolowaniem tego, czy obowiązek ubezpieczeniowy jest spełniony - dodaje Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.
Sprawdź, jakie są wady i zalety obowiązkowego ubezpieczenia dla rowerzystów
OC w życiu prywatnym może być rozwiązaniem
Niektórzy posiadacze małych elektrycznych pojazdów mogą się obawiać szkód związanych z ewentualnym uszkodzeniem samochodu lub potrąceniem pieszego. O rosnącej świadomości takich zagrożeń świadczy między innymi zainteresowanie ubezpieczeniami dla rowerzystów, które obejmują ochronę OC.
Właściciele małych pojazdów elektrycznych, w przeciwieństwie do użytkowników rowerów, nie mogą na razie kupić dedykowanych pakietów ubezpieczeniowych. Z czasem na polskim rynku powinny się jednak pojawić takie ubezpieczenia (nawet jeśli Unia Europejska porzuci temat obowiązkowych polis).
Na razie osoby obawiające się szkód spowodowanych na elektrycznej hulajnodze lub deskorolce powinny zainteresować się zwykłymi ubezpieczeniami OC w życiu prywatnym (często są one dołączane do ubezpieczeń nieruchomości). Oczywiście trzeba sprawdzić, czy zakres ochrony takich polis nie przewiduje kłopotliwych wyłączeń - radzi Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.