p.
2016-06-07 12:37
IP: 83.9.x.x
W dn. 25.04 br miałem stłuczkę zgłoszoną następnego dnia, z winy ubezpieczonego w proamie, rzeczoznawca pojawił się w ciągu dwóch dni, tego akurat nie krytykuje, mimo że rzeczoznawca zapomniał podpisać poduszki i wracał za dwie godziny. Firma ma obowiązek wypłacić pieniądze w ciągu 30 dni od zgłoszenia szkody czyli mieli czas do 26.05 br, nie mówiąc już o zaniżonej kwocie na ok 3,5 tys pieniedzy dalej nie ma. Kiedy zbliżał się termin wypłaty pieniedzy po otrzymanym wcześniej liście z wyceną samochodu próbowałem się dodzwonić na ogólny numer informacyjny do proamy,aby zapytać na jakim etapie to jest, jednego dnia czekałem na połączenie z konsultantem ok 2h, a kolejnego około godziny. Dostałem wiadomość od proamy w dn. 02.06, że wypłata pieiedzy nastąpi w ciągu dwóch dni, po wcześniejszym dzwonieniu do Pani z firmy, której nazwisko widniało w liście o braku dokumentu z nr konta Pani twierdziła, że to nie jest jej sprawa, a sprawca wypadku się nie przyznał i musi do niego zadzwonić. Po dwóch dniach do niego zadzwoniła i okazało się, że jednak się przyznał i numer mojego konta również się znalazł. Powiedziała, że pieniądze przeleją do dwóch dni. Minęły 4 dni robocze + weekend i pieniedzy dalej nie było więc zadzwoniłem dowiedzieć się co z ich wypłatą, okazało się, że przelali je nie ma mój numer konta, ale na pomoc drogową, zostałem poinformowany, że w ciągu kolejnych dwóch dni zostanie wykonany przelew. Tutaj pytanie do Was, czy mogę to zgłosić i starać się o odsetki za opóźnienie przelewu? Kazdy kto bedzie miał do czynienia ze sprawcą nawet małej stłuczki z ubezpieczonym w proamie radzę od razu dzwonić po policję, a mimo, że mój wypadek z takim ubezpieczonym od razu był stwierdzony przez policje, że to jego wina, a samochod skasował mój jak i swój to wciaż ta firma kręci i mąci!
Odpowiedz