Rynek polis OC dziś
W chwili obecnej ubezpieczenia komunikacyjne dla większości towarzystw (szczególnie tych mniejszych) oznaczają nie zyski, a straty. Nieustanna wojna cenowa zepsuła rynek i spowodowała, że klienci zamiast na renomę i jakość obsługi, zwracają uwagę wyłącznie na wysokość składki. Taka sytuacja musiała również wpłynąć na proces likwidacji szkód – ubezpieczyciele często zaniżają wycenę szkody, „sugerują” konkretny warsztat lub nieoryginalne części, a nawet bezpodstawnie uznają szkodę za całkowitą. Lista wykroczeń jest długa i coraz częściej kończy się w sądzie.
BLS ma pomóc w nadużyciach ubezpieczycieli
PIU zaproponowała rozwiązanie, które ma uzdrowić rynek i przerwać ten zaklęty krąg. Od marca 2015 roku wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe będą miały obowiązek wprowadzenia systemu BLS – Bezpośredniej Likwidacji Szkód. Dzięki temu kierowca będzie mógł zgłosić szkodę u swojego ubezpieczyciela, a ten za pomocą ryczałtu rozliczy się z zakładem ubezpieczeń sprawcy. Niektóre z towarzystw już w tej chwili przeprowadzają likwidację szkód przy pomocy tego systemu, jednak wciąż budzi on kontrowersje.
Przede wszystkim rozliczyć można przy jego pomocy jedynie najprostsze przypadki:
- wypadek, w którym wzięły udział dwa pojazdy,
- jedynie szkody materialne, a nie osobowe,
- szkodę do określonej kwoty.
Bardziej skomplikowane przypadki będą rozpatrywane według starych zasad. Jak widać, BLS obejmie (przynajmniej na razie) tylko drobną część przypadków – w chwili obecnej nie wiadomo kiedy zostanie rozbudowany.
Drugim problemem są próby zawyżania wycen kosztów naprawy tuż pod ustalony pułap ryczałtowy.
"Małe" towarzystwa zagrożone?
PIU wskazuje również na niebezpieczeństwa związane z uzyskaniem uprzywilejowanej pozycji przez ubezpieczycieli o lepszej sytuacji finansowej i prawdopodobieństwem zwiększenia częstotliwości zgłaszania drobnych szkód.
Można by powiedzieć, że są to przede wszystkim problemy ubezpieczycieli. Klienci wykupujący ubezpieczenie OC mogą się bowiem czuć pewniej, będąc odciążonymi z konieczności dbania o to, czy likwidator adekwatnie wycenił szkodę. W praktyce jednak powyższe bolączki firm ubezpieczeniowych odbiją się właśnie na cenach składek, które mogą wzrosnąć nawet dwa razy.
Zgodnie z założeniem, towarzystwa będą teraz musiały konkurować między sobą jakością obsługi oraz szybkością i profesjonalizmem w kwestii likwidacji szkody. To natomiast jest dużo trudniejsza potyczka niż wojna cenowa.