Znów o Euco krytycznie w Gazecie Wyborczej
gru 10th, 2009 | By LC | Kategoria: Aktualności, Artykuł Główny
Rodzeństwo – Zdzisław (71.l) i Józefa (64 l.) zostało przywiezione na oddział intensywnej terapii sieradzkiego szpitala w stanie krytyczny. Była jesień 2007 r. Mieli połamane kończyny, poprzebijane płuca. To efekt wypadku samochodowego, w którym uczestniczyli. W Szpitalu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego rodzeństwem zajmowała się pielęgniarka Ilona Z. Gdy przechodzili rekonwalescencję, tłumaczyła im, że jest świetna firma, która wywalczy dla nich odszkodowanie. A tak się złożyło, że ona może pomóc bo jest jej agentką, a o wszystkim wie dyrekcja szpitala. Pielęgniarka odradzała pójście do drogich adwokatów. Proponowała podpisanie umowy, „aby jak najszybciej dostali pieniążki”. Pielęgniarka nachodziła już nawet, gdy opuścili szpital. Wreszcie się zgodzili. Firmą, w której dorabiała Ilona Z., było Europejskie Centrum Odszkodowań z Legnicy, ale działające w całej Polsce.
PZU na podstawie dokumentacji lekarskiej przyznało obojgu tzw. kwotę bezsporną z polisy OC sprawcy wypadku – 90 tys. zł. Rodzeństwo nie wiedziało, że wystarczyło, aby którekolwiek z nich wysłało do PZU zgłoszenie szkody. A tak z 90 tys. odszkodowania firma EuCO zatrzymała dla siebie 36 tys. zł prowizji. Pielęgniarka dostała 4 tys.
Czy to etyczne, aby takie umowy podsuwać ciężko rannym? Urabiać ich tuż po wypadkach? – pytam rzecznika EuCO.
- Do zawarcia każdej umowy dochodzi w przypadku zgodnego oświadczenia woli obydwu stron. Skoro jest wola ze strony zleceniobiorcy na dochodzenie roszczeń w jego imieniu przez EuCO, to w naszej ocenie niezwłoczne przystąpienie naszych specjalistów do działań mających na celu dochodzenie należności od towarzystw ubezpieczeniowych jest pełni etyczne – mówi Damian Kuraś, rzecznik prasowy firmy.
- Jak zobaczyłem, co ci starsi ludzie podpisali, złapałem się za głowę – mówi mecenas Stefan Lewicki, łódzki adwokat, który walczy w sądzie o unieważnienie umowy. – Pielęgniarka podpisała z ofiarami umowy gwarantujące firmie zysk 30 proc. plus VAT za uzyskanie odszkodowania. Mogli zrobić to sami i dostać całą kwotę.
Choć EuCO w umowie zobowiązało się walczyć o jak najwyższe odszkodowanie, to dopiero po oddaniu sprawy do sądu przez Lewickiego rodzeństwo dostało dodatkowe 100 tys. zł odszkodowania i dożywotnie renty.
- Ta sprawa uświadomiła mi, że tego typu firmy nie robią dla ofiar wszystkiego, co powinny. Nie oddają spraw do sądu, nie walczą o jak najwyższe zadośćuczynienie, renty. Chodzi im chyba tylko o to, aby wysłać formularz, wziąć to, co proponuje ubezpieczyciel, i zgarnąć prowizję – mówi Lewicki. – Nie muszę dodawać, że firmy ubezpieczeniowe są zachwycone takim załatwieniem sprawy.
A umowę z firmą odszkodowawczą rozwiązać jest praktycznie nie sposób. Niektóre z zapisów tej, którą podpisało rodzeństwo: ofiara nie może bez zgody EuCO podejmować żadnych czynności, to EuCO odbiera odszkodowanie, ofiara tego zrobić nie może, EuCO zabiera od 30 do 40 proc. wywalczonej sumy odszkodowania, EuCO zabiera sześć miesięcznych rent (gdyby udało mu się je wywalczyć), EuCO zabrania ofierze podpisania ugody, porozumienia czy negocjacji.
To dlatego mec. Lewicki postanowił walczyć dalej. Skierował sprawę do sądu przeciwko EuCO. Argumentuje: – To jest spółka, a spółka nie może reprezentować osób fizycznych przed sądem. Tymczasem podpisują umowy o dochodzenie roszczeń, choć robić tego nie mogą.
Lewicki liczy na to, że sieradzki sąd przychyli się do jego wniosku i uzna umowę zawartą z rodzeństwem za nieważną. – Doszło też do nadużycia zaufania, bo pielęgniarka informowała ofiary, że działa z ramienia dyrekcji, dla ich dobra. Gdyby sąd uznał, że umowa jest nieważna z mocy prawa, otworzyłoby to drogę innym ofiarom do walki z tego typu praktykami firm – mówi adwokat.
Sprawa toczy się już przed sądem. Lewicki powołał na świadka pielęgniarkę Ilonę Z. (przeszła już do konkurencyjnej firmy). Kobieta zeznała, że dyrekcja szpitala wiedziała, że razem z inną pielęgniarką są agentkami EuCO od 2007 r. Że umowy miały podpisywać na 30 proc. prowizji, a im więcej podpisanych umów zbiorą, tym tym więcej same dostaną.
„Po sporządzeniu 6-15 umów miałam (Ilona Z.) otrzymać 15 proc. kwoty należnej pozwanemu (EuCO), po zawarciu 15-25 umów miałam otrzymać 20 proc. tej sumy” – czytamy w protokole sądowym z kwietnia tego roku.
Pielęgniarka opowiadała też o szkoleniach agentów EuCO, w których uczestniczyła w Starachowicach. Przyznała przed sądem, że była ich tam ponad setka z całej Polski i że były to „osoby zatrudnione w placówkach służby zdrowia”.
Doktor Dariusz Kałdoński, dyrektor sieradzkiego szpitala ,nie widzi w tych praktykach nic złego.
- Nie wiem, czy nas o tym powiadomiła, ale jak nie, to nic się nie stało. Słyszałem o takich formach współpracy z firmami przez pracowników służby zdrowia, a nawet rzeczników praw pacjenta, którzy działają w każdym szpitalu – mówi dyrektor. – Nie ma podstaw prawnych, aby im tego zabronić. Przecież takie pielęgniarki działają dla dobra pacjentów.
Ile w sumie pielęgniarek i lekarzy pracuje dla EuCO? Damian Kuraś odpowiedział mailem: – EuCO nigdy nie prowadziło rekrutacji w placówkach służby zdrowia, a szkolenia nie są adresowane do konkretnej grupy zawodowej. EuCO współpracuje obecnie z około 10 tys. agentów, którzy reprezentują różne środowiska.
Źródło: Gazeta Wyborcza