Sprzedałam auto miłemu grzecznemu panu,z którym uzgodniłam ustnie(był tak grzeczny i miły to mu zawierzyłam na słowo),że po dojechaniu do swego miejsca zamieszkania wypowie ubezpieczenie OC.Po pewnym czasie przypomniałam mu się telefonicznie-przeżyłam szok.Miły,grzeczny pan wyzwał mnie,poniżył,naubliżał,krzyczał,że jeszcze musi dopłacić do ubezpieczenia,co nie było prawdą,gdyż polisa była wykupiona-opłacona na cały rok.W ubezpieczalni mi powiedziano ,że ten pan nie musi nic dopłacać bo ma pokryte ubezpieczenie z moich pieniędzy.Straciłam wydane pieniądze na OC (korzystałam miesiąc z OC).Przestrzegam wszystkie osoby sprzedające auto, doliczajcie koszty polisy do ceny samochodu,a jak się nie podoba TO WON!!!!!!!!!!!!!Niesprawiedliwe jest przejście kupującego na polisę sprzedającego.Ja się ulitowałam, a menda wygrała.Pewnie znajdą się pod moim adresem słowa krytyki,ale jestem młoda,to było moje pierwsze auto i pierwsza sprzedaż.Mam nadzieję,że tym wpisem komuś pomogę,żeby jakiś chciwiec się nie dorabiał na sprzedającym.