Ewa Tronczyńska
2020-03-02 18:30
IP: 31.183.x.x
Zdarzenie miało miejsce na początku października zeszłego roku. Moje zaparkowane na zamkniętym, osiedlowym parkingu auto zostało zarysowane: przednie i tylne drzwi po lewej stronie. Niestety nie było świadków. Wezwałam policję, ponieważ właścicielka sąsiadującego samochodu nie przyznała się do spowodowania szkody, chociaż wszystkie ślady świadczyły o jej winie ( kolor lakieru na moim samochodzie, rysy na odpowiedniej wysokości). Policjanci dokonali oględzin, pomiarów i powiedzieli , że w ciągu paru dni będę wezwana do Wydziału Wykroczeń i Przestępstw w Ruchu Drogowym w celu złożenia zeznań. Stwierdzili rownież, że wina tej kobiety jest bezsporna. Po dwóch tygodniach bezowocnego oczekiwania na wezwanie, zadzwoniłam do tego Wydziału w celu uzyskania jakiś informacji, dowiedziałam się, że jest bardzo dużo spraw i mam cierpliwie czekać. Dzwoniłam jeszcze parę razy, odpowiedź za każdym razem była taka sama. Dopiero dn. 28.02.2020 otrzymałam list polecony z w/w Wydziału z informacją, że do zdarzenia doszło poza drogą publiczną, nikt nie został poszkodowany, na podstawie monitoringu nie zdołano potwierdzić czy doszło do kontaktu między pojazdami, w związku z czym nie ma podstaw do skierowania wniosku do Sądu Rejonowego o ukaranie kierującej rzeczonym pojazdem. Ja myślałam, ze dostanę jakiś dokument policyjny z orzeczeniem ewidentnej winy mojej parkingowej sąsiadki oraz nr jej polisy OC i będę mogła zgłosić szkodę w odp. firmie ubezpieczeniowej.
Z informacji internetowych dowiedziałam się o możliwości sprawdzenia ubezpieczyciela na podstawie nr. rej. pojazdu. Sprawdziłam to i znam już nr. polisy OC. Czy mam jeszcze szansę na zgłoszenie szkody, na obu samochodach ślady są zachowane, posiadam również zdjęcia.
Odpowiedz