Zacznijmy od małego podsumowania wysyłanych okresowo informacji nt. bieżącego stanu sprzedaży ubezpieczeń komunikacyjnych Proamy. Firma rozpoczęła działalność w Polsce od 29 stycznia 2012 roku i w ciągu pół roku sprzedała 100 tys. polis, zwiększając sprzedaż z miesiąca na miesiąc:
- luty: 6 tys. polis,
- marzec: 14 tys. polis,
- kwiecień i połowa maja: 30 tys. polis,
- połowa maja, czerwiec i połowa lipca: 50 tys. polis.
Poza tym, że Proama inwestuje w działania reklamowe, zarówno w mediach tradycyjnych (TV), jak i nowoczesnych (internet), to posiada pewne atuty, którymi może przyciągnąć do siebie klientów. Przede wszystkim jest to 70% zniżki bonus-malus dla bezpiecznych kierowców oraz Osobisty Doradca dla osób kupujących przez internet i telefon.
Najlepszą decyzją Proamy jest jednak wybór sprzedaży ubezpieczeń w modelu multikanałowym. Firma oferuje polisy przez internet, za pośrednictwem Osobistego Doradcy przez telefon oraz przez agentów. Proama, jako pierwsza na polskim rynku, zaprosiła do współpracy agentów ubezpieczeniowych, wyraźnie eksponując ich w swojej komunikacji marketingowej. To była świetna decyzja, co potwierdza Mariusz Kozłowski, Dyrektor Produktu, Aktuariatu i Likwidacji Szkód w Proama:
Obecnie przez agentów generujemy ok. 80% naszej sprzedaży. Dlatego jesteśmy zdeterminowani do inwestowania w ten kanał sprzedaży.
100 tys. sprzedanych polis komunikacyjnych w ciągu pół roku, to dobry wynik. Jakie są prognozy na drugą część 2012 roku?
Przewidujemy, że przy takiej dynamice sprzedaży na koniec roku będziemy mieli w portfelu znacznie ponad 200 tys. polis - mówi Bogumił Perzyna, Dyrektor Sprzedaży, Proama. Jest to efekt dobrego dopasowania oferty do potrzeb klienta, odpowiedniej komunikacji marketingowej, właściwego doboru pracowników, ale przede wszystkim polityki multikanałowej i współpracy pomiędzy trzema kanałami sprzedaży. Od początku działalności wszystkie kanały sprzedaży traktujemy jednakowo, podkreślając, że jedynie ich współistnienie może doprowadzić do długofalowego dynamicznego rozwoju firmy.