4 kwietnia br. kupiłem samochód w komisie. Zadzwoniłem niezwłocznie do ubezpieczalni, posprawdzać status OC, posząc o naniesienie stosownych zmian dot. danych osobowych. Od komisnta dostałem dwa potwierdzenia polisy : o d poprzedniego właściciela (do połowy listopada) i tzw. "OC komisowe" na dwa okresy (jedno mniej więcej za cały kwiecień i drugie za cały maj). Przyznam, że zapomniałem zapytać dlaczego tak jest. Po kilku dniach zadzwoniłem znowu do ubezpieczyciela aby wyprzedzająco przedstawił mi ofertę na nowy okres. Konsultant zajrzał do danych w bazie samochodu (tak przypuszczam) i zaproponował przepisanie polisy poprzedniego właściciela (tej do listopada) po zapłaceniu odpowiedniej kwoty (jej drugiej raty ). Przekazano mi potwierdzenie zawarcia umowy polisy i tyle. Ja zapłaciłem co trzeba i normalnie uznając, że polisa OC jest jak trzeba i użytkowałem auto. Kilka dni temu (16 lipca) otrzymałem pocztą elektroniczną od ubezpieczyciela informację, że mam nadwyżkę na koncie (dokładnie taką jak opłata którą wniosłem za polisę) i mam podać numer konta, aby mi ja przekazano. Zaskoczony zadzwoniłem do ubezpieczyciela ustalić o co chodzi. Ze zgrozą usłyszałem, że kilka dni po przekazaniu mi dokumentów, umowa została rozwiązana więc chcą mi zwrócić pieniądze. Potwierdzono, że od początku kwietnia (choć jest opcja,że od końca maja, bo wtedy kończyła się wspomniana polisa "komisowa") jeżdżę bez OC, bo została ona wypowiedziana przez komis przed data nabycia auta. przeze mnie . Jak przypuszczam tak długo aktualizowano dane, że nie zauważył tego konsultant gdy sprzedawał mi "przepisaną" polisę. Ubezpieczyciel z nieznanych mi powodów nie poinformował mnie niezwłocznie o rozwiązaniu umowy i uzbierał się dwumiesięczny okres bez ubezpieczenia. Powtórzę jeszcze raz: działałem w dobrej wierze, wypełniałem zalecenia konsultanta, zawarłem umowę, mam dokumenty, zapłaciłem składkę, a o zerwaniu polisy dowiedziałem się z opóźnieniem, bo ubezpieczyciel mnie o tym fakcie nie poinformował. Dodam, że próby reklamacji lub przywrócenia polisy spełzły na niczym. Ubezpieczyciel nie poczuwa się do winy. Jak taką sytuację może potraktować UFG? Dodam, że w całym okresie użytkowania auta nie było żadnej szkody, żadnej kontroli policyjnej, a po stwierdzeniu jak wyglądają fakty. niezwłocznie wykupiłem nową polisę OC na przedmiotowy samochód. (oczywiście u innego ubezpieczyciela). Wskazałem też sposób przekazania mi wspomnianej nadwyżki przez ubezpieczalnie, która zerwała umowę. I ostatnia sprawa. Sprawdziłem na stronie UFG czy auto ma ochronę OC. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że ma a w informacji widnieje numer polisy, która została rozwiązana.