Krajowe media niedawno po raz kolejny poinformowały o rozważanych zmianach, które dotyczą rozszerzenia możliwości czasowego wycofania pojazdów z ruchu. Polscy kierowcy już kilkakrotnie mogli przeczytać o podobnych zapowiedziach.
Trudno się zatem dziwić, że część właścicieli aut dość sceptycznie traktuje planowaną nowelizację przepisów dotyczących wycofania pojazdów mechanicznych z ruchu. Zważywszy na wcześniejszą historię podobnych pomysłów trudno powiedzieć, czy najnowsza koncepcja Ministerstwa Infrastruktury rzeczywiście zostanie wprowadzona i pozwoli kierowcom na oszczędności związane z obowiązkowymi polisami OC.
Eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl, w nawiązaniu do najnowszych propozycji zmian prawnych, postanowili zwrócić uwagę na kilka ciekawych kwestii rzadko poruszanych przez inne media. Dotyczą one między innymi wpływu łatwego wycofania pojazdów z ruchu na składki polis OC.
Aktualizacja 2020 r.
W 2020 r. wprowadzono nowelizację umożliwiającą czasowe wycofanie samochodów osobowych będących w naprawie. Więcej o warunkach wycofania pojazdu z ruchu dowiesz się z linkowanego artykułu.
Poselski projekt z 2017 r. został odrzucony
Analizowany projekt zakładał, że wszystkie pojazdy mechaniczne (a nie tylko duże pojazdy firmowe - tak jak obecnie) będą mogły zostać czasowo wycofane z ruchu. Czas przerwy w ich użytkowaniu byłby samodzielnie określany przez właściciela. Takie liberalne podejście nie spodobało się rządowi w 2017 roku.
Wcześniejsze pomysły upadły z powodów ekologicznych
Poselski projekt został skrytykowany między innymi za brak wymaganego odniesienia do przepisów ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych i zbyt krótkie vacatio legis (wynoszące tylko 30 dni).
Ważniejszy był jednak argument wskazujący, że liberalne zasady wycofywania pojazdów z ruchu (na dowolnie określony przez właściciela czas) będą skutkowały pojawieniem się dużej liczby starych i nieużytkowanych samochodów. Rząd podkreślił, że takie pojazdy pozbawione odpowiedniego zabezpieczenia (np. stojące na chodniku) stanowią zagrożenie dla środowiska. Podobna obawa dotycząca ekologii obecnie może hamować plany znaczącej liberalizacji przepisów - dodaje Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Za czasowe wycofanie pojazdów mogą zapłacić kierowcy
W ramach swojej opinii do liberalnego projektu posłów zakładającego czasowe wycofanie pojazdów z ruchu (zobacz druk 1454) rząd zwrócił również uwagę na ciekawe zjawisko, którego nie uwzględnia wiele osób. Mowa o możliwym wzroście średnich cen polis OC wywołanym faktem, że ubezpieczyciele będą sobie chcieli zrekompensować ubytek składki na wskutek czasowego wycofania z ruchu części pojazdów mechanicznych.
Rządowe obliczenia z 2017 roku sugerowały, że czasowe wycofanie z ruchu 10% samochodów osobowych skutkowałoby przeciętnym wzrostem ceny ubezpieczenia OC o 60 zł rocznie.
Z podwyżkami składek OC o podobnej skali mielibyśmy do czynienia, gdyby czasowe wycofanie pojazdów z ruchu zostało znacząco ułatwione w bieżącym roku. Ewentualne zmiany dotyczące wycofania aut z ruchu i ciągłości polis OC prawdopodobnie będą jednak na tyle ostrożne, że nie wpłyną znacząco na koszty obowiązkowych ubezpieczeń. Do takich wniosków prowadzą wstępne propozycje Ministerstwa Infrastruktury - podkreśla Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Sprawdź najnowszy barometr cen OC, by sprawdzić, czy spadły składki za ubezpieczenie
Kraje Unii Europejskiej różnie traktują przerwę w użytkowaniu aut
Konieczność ewentualnego pokrycia kosztów czasowego wycofania z ruchu samochodów osobowych przez wszystkich kierowców to nie jedyna kwestia, która stosunkowo rzadko pojawia się w dyskusji na temat zapowiadanych zmian. Zwolennicy sporego złagodzenia przepisów dotyczących wycofania aut z ruchu wskazują czasami, że na terenie innych krajów Unii Europejskiej analogiczne regulacje są bardziej liberalne. W praktyce sytuacja okazuje się jednak bardziej skomplikowana.
Informacje dotyczące 2017 roku wskazują, że wówczas właściciele samochodów osobowych z Włoch i Łotwy również nie mieli możliwości czasowego wycofania takich pojazdów z ruchu. Bardziej liberalne przepisy obowiązywały na terenie Estonii, Litwy, Czech, Francji oraz Belgii.
W wymienionych krajach kierowcy musieli jednak spełnić szereg warunków. Chodzi o formalne wyrejestrowanie samochodu osobowego, zwrot tablic rejestracyjnych, zobowiązanie do garażowania auta w zamkniętym pomieszczeniu i powiadomienie urzędników o miejscu przechowywania pojazdu - wymienia Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Zobacz, w jakich krajach Europy polscy kierowcy spowodowali najwięcej wypadków
Do jesiennych wyborów zostało mało czasu
Medialne komentarze dotyczące czasowego wycofania samochodów osobowych z ruchu (jako nowej propozycji Ministerstwa Infrastruktury) nie uwzględniają niestety jeszcze jednej kwestii, która wydaje się bardzo ważna. Mowa o upływającym czasie. Coraz bardziej zmniejsza on szanse na wprowadzenie odpowiednich zmian prawnych przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
W tym kontekście warto pamiętać, że pomysły Ministerstwa Infrastruktury odnośnie przejściowego wycofania z ruchu samochodów osobowych znajdują się na bardzo wczesnym etapie prac legislacyjnych.
Istnieje zatem dość duże prawdopodobieństwo, że do październikowych wyborów odpowiednie zmiany prawne nie zostaną wprowadzone. Wtedy tematem ułatwień dla kierowców (od początku) będzie mógł zająć się dopiero kolejny Parlament - podsumowuje Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.